Temat tygodnia: „Moja miejscowość, mój region”
1. Wysłuchanie wiersza I. R. Salach Dom.
Wiele wiosek, wiele miast
rozrzuconych w Polsce jest.
Takich małych, takich wielkich
bardzo pięknych miejsc.
Czy mieszkanie masz w Warszawie,
czy też domem twoim wioska,
wszyscy dobrze o tym wiedzą,
że to właśnie nasza Polska.
Każde dziecko bardzo kocha
zamieszkania swego miejsce:
domy, sklepy, parki, szkoły i ulice
– te najmniejsze.
Marzę, aby kraj swój poznać
od Bałtyku aż do Tatr,
a gdy zwiedzę Polskę całą
to do domu wrócę.
2. Rozmowa na temat wiersza.
Rodzic pyta dziecko:
- Jakie miejscowości leżą w Polsce?
- Co najczęściej znajduje się w miejscowościach zamieszkania?
- Gdzie najchętniej wracamy, gdy skończymy zwiedzać swój kraj?
3. Poznawanie nazw regionów w Polsce oraz nazwy swojej miejscowości.
Oglądanie herbu miejscowości z której pochodzi dziecko.
Zapoznanie z mapą miejscowości w której mieszkamy oraz jaki obszar stanowi region, w którym ta miejscowość leży. Podanie ich nazwy. Dziecko powtarza nazwę miejscowości i regionu, dzieli je na sylaby, wyróżnia głoski w nagłosie. Dowiaduje się, że miejsce ich zamieszkania to dla nich tak zwana mała ojczyzna. Poznaje znaczenie tych słów. Rodzic następnie wyjaśnia, czym jest herb. Zwraca uwagę na to, z jakich elementów składa się herb. Pokazuje zdjęcie herbu miejscowości, w której mieszkają dziecko. Przekazuje ciekawostki na temat jego powstania i znaczenia przedstawionych na nim symboli.
4. Zabawa słownikowa Dokończ po mnie.
Dziecko kończy zdania rozpoczęte przez rodzica.
Miejscowość, w której mieszkam, to…
Mieszkam w… przy ulicy…
Lubię swoją miejscowość, bo…
Moje przedszkole znajduje się w… przy ulicy..
5. Słuchanie opowiadania M. Strękowskiej-Zaremby „A u nas… „
Olek mieszka w Warszawie od urodzenia i kocha to miasto. Lubi przyglądać się samochodom mknącym po szerokich ulicach, słuchać warkotu silników, zachwycają go wysokie budynki, z dumą myśli o Stadionie Narodowym. Przepada za wizytami w Centrum Nauki Kopernik, w pizzerii na Starym Mieście, w lodziarni na Saskiej Kępie. Lubi hałas, gwar, tłum. Jest przekonany, że Warszawa to najlepsze miejsce na świecie.
– Dlaczego? – spytał Felek, nowy kolega z klasy, który przeprowadził się z małej, cichej miejscowości.
– Co za pytanie? Bo jest duża – odpowiedział Olek.
– Co w tym takiego dobrego? U nas miałem blisko do szkoły, do kolegów i do sklepu, a tu wszędzie daleko – zauważył Felek.
– Za to do kina miałeś dalej. Było u was chociaż jedno multikino albo park rozrywki i kręgielnia? Na pewno nie.
– Olek starał się przekonać Felka, że mieszkanie w stolicy ma same dobre strony. Mówił o placach za-baw, fontannach nad Wisłą, o teatrach dla dzieci, występach klaunów na placu Zamkowym, o muzeach, zabytkach, o pięknych pawiach w Łazienkach, na koniec wspomniał nawet o operze. Mimo to Felek nie był przekonany. „A u nas sami robimy teatr, amatorski”, marudził, „A u nas wszędzie jest zielono, nie tylko w parku”, „A u nas ptaki śpiewają jak w operze”, „A u nas wszyscy się znają”, „A u nas bażanty i zające przychodzą pod sam dom”.Olek musiał przyznać, że Felek ma trochę racji. Mimo to uważał, że Warszawa nawet bez bażantów i zajęcy pod oknem jest przepiękna. Wieczorem, gdy patrzył na oświetlone ulice i mosty, czuł się jak w zaczarowanym świecie. Przed jego oczami rozgrywał się niezwykły pokaz świateł i cieni. Któregoś dnia zaprosił Felka do siebie, żeby mu pokazać najładniejsze zdjęcia nocnej Warszawy zrobione przez mamę i tatę.
– Wezmę piłkę, pogramy potem na podwórku – ucieszył się Felek.
Olek się zawahał.
– U nas jest zakaz gry na podwórku – powiedział niechętnie.
– Naprawdę? – Felek szeroko otworzył oczy. Dopiero gdy zobaczył tabliczkę z zakazem na ścianie bloku kolegi, uwierzył, że to nie żart.
– Rowerami też zakazują wam jeździć? – spytał ze współczuciem.
– Można jeździć po ścieżkach rowerowych – bąknął Olek. Zrozumiał, że nie będzie łatwo przekonać Felka do zachwytów nad Warszawą, więc zwrócił się o pomoc do rodziców. Po długiej naradzie wspólnie ułożyli pewien plan. W sobotę cała rodzina Olka i zaproszony przez nią Felek pojechali do zoo. Felek nie mógł oderwać oczu od egzotycznych zwierząt, które dotąd widział tylko w telewizji. Ani razu nie powiedział „A u nas…”. Brzuchate słonie, pręgowane tygrysy, pękate hipopotamy i długoszyje żyrafy wprawiały go w zachwyt.
– Czytałem, że żyrafy śpią tylko dwie godziny na dobę – powiedział tata.
– Ciekawe, co robią po obudzeniu? – zastanawiał się Felek.
– Myją szyje – włączyła się do rozmowy Ada.
– To możliwe – zgodził się z nią Felek, zadzierając głowę, żeby spojrzeć żyrafie w oczy. Olek był zadowolony z wrażenia, jakie zrobił na Felku ogród zoologiczny. Być może przekonał go, że mieszkanie w stolicy jest bardzo przyjemne. Spojrzał pytająco na kolegę.
– Podobało mi się – przyznał Felek. Jednak po namyśle dodał z figlarnym uśmiechem:
– A u nas widziałem krowę w okularach.
Rozmowa na temat opowiadania:
Dzieci przyglądają się ilustracjom w książce i opowiadają o Warszawie. Odczytują, co mówi o Warszawie Olek. Następnie opowiadają o małych miejscowościach. Odczytują, co o małym mieście mówi Felek (6-latki). Wymieniają zwierzęta, jakie spotykamy w zoo. Odczytują tekst (6-latki). Nazywają zwierzęta spotkane w zoo. N. kontynuuje rozmowę na temat opowiadania. Pyta dzieci, co jeszcze możemy powiedzieć o Warszawie i o małej miejscowości. Uzupełnia informacje
6. Praca z mapą Polski.
Zabawy słownikowe – tworzenie nazw mieszkańców od nazw miejscowości.
Rodzic pokazuje dziecku, jakimi symbolami są oznaczone na mapie małe miasteczka i aglomeracje miejskie (wyjaśnia pojęcie aglomeracja). Wskazuje, gdzie leży Warszawa – miasto, o którym m.in. była mowa w opowiadaniu. Następnie rodzic prosi dziecko o wskazanie na mapie Polski położenia miejscowości ich zamieszkania, a także miejscowości położonych najbliżej. Proponuje zabawę, dziecko wskazuje palcem na mapie duże miasto rodzic odczytuje nazwę tego miasta, a pozostałe dziecko tworzy nazwy mieszkańców od tej nazwy, np.: Wrocław – wrocławianin, Zakopane – zakopianin.
7. Rozmowa z dzieckiem na temat „ Zalety małej miejscowości i dużej miejscowości”
Ukazanie zalet małego miasteczka oraz dużego miasta.
8. Ćwiczenia mięśni grzbietu – Myjemy plecy.
Dziecko stają w rozkroku, lekko pochylając się w przód. Trzymając szarfę oburącz za końce, przekładają ją za plecy – jedną rękę mają nad ramieniem, a drugą – pod ramieniem, przesuwają szarfę w górę i w dół. Ćwiczenie powtarzamy 3 razy.
9. Powiał wietrzyk – ćwiczenie oddechowe.
Psotny wietrzyk wpadł do sali.
Szu, szu, szu, sza, sza, sza.
Zdmuchnął z biurka pracę Ali,
fru, fru, fru, fra, fra, fra.
Wszystkie książki poprzewracał
tralala, tralala,
taka to już jego praca,
bla, bla, bla, bla, bla, bla.
Zdmuchnął obrus, trzasnął drzwiami,
bum, bum, bum, bum, bum, bum,
i już nie ma wiatru z nami,
rum, rum, rum, rum, rum, rum
10. Słuchanie wiersza M. Strękowskiej-Zaremby „Małe miasteczko”.
W małym miasteczku nie ma wieżowców,
schodów ruchomych ni zoo,
lecz drzew tu więcej, kwiatów i ptaków,
które śpiewają wesoło
Dokoła rynku stoi rząd domów
w siedmiu kolorach tęczy;
ruch jest nieduży,
spokojnie, miło, czasami pszczoła zabrzęczy.
Czyste powietrze pachnie zielenią,
na niebie świeci słoneczko,
wszędzie jest blisko,
ludzie się znają,dbają o swoje miasteczko
Rozmowa na temat wiersza:
- Czego nie ma w małym miasteczku?
- Czego w małym miasteczku jest więcej?
- Co to znaczy: dbać o swoje miasteczko?
11. Zabawa ruchowo-naśladowcza „Po trzy razy”.
Utrwalanie znajomości prawej strony ciała i lewej strony ciała. Rodzic wypowiada polecenia i wskazuje odpowiednią nogę lub rękę. Dziecko wykonuje określone przez rodzica czynności, np. Prawą nogą tupiemy trzy razy.
12. Zagadki
Prostokąt mamy, w niego listy przed wysłaniem wkładamy. (koperta)
Od listonosza dostajesz,widoki rozpoznajesz. Mało jest do czytania, więcej do oglądania. (pocztówka )
13. Ćwiczenie uspokajające – „Wiatraki”.
Dziecko stoi rozkłada szeroko ręce, wiruje i wolno opadają na podłogę. Siadają w siadzie skrzyżnym. Spokojnie i miarowo wykonują głęboki wdech i dłuższy, powolny wydech.
14. Praca plastyczna „Budujemy miasteczko”.