Temat tygodnia: Święto rodziców
1. „Rodzinny album” – wspólne oglądanie rodzinnych fotografii. Dziecko wypowiada się na temat swojej rodziny. Używa nazw określających stopień pokrewieństwa, np.: siostra, brat, babcia, dziadek, wujek, ciocia. Swobodnie wypowiadają się na temat okoliczności wykonania zdjęć. Opisują wygląd członków rodziny. Przeglądając się w lustrze, próbują odpowiedzieć na pytanie: Do kogo jestem podobny? Rozmowa na temat: Jaka jest moja rodzina? W jaki sposób spędzam czas z najbliższymi?
2. Ćwiczenie z elementem skłonu – „Zbieramy kwiaty”. Dziecko maszeruje w różne strony przy dźwiękach dowolnej melodii. Na przerwę w muzyce wykonują skłon – naśladuje zrywanie kwiatów i układanie z nich bukietów.
3. Zagadki I. Fabiszewskiej.
Jest jedyna na świecie
–nigdzie lepszej nie znajdziecie.
Z nią można bawić się, uczyć i śmiać,
przy niej nic złego nie może się stać. (mama)
Wszystko zrobić potrafi w domu.
O tajemnicach nie powie nikomu.
Często z nim w piłkę nożną
i bardzo, bardzo go kochamy. (tata)
Przeprowadzenie rozmowy z dzieckiem:
– Kim są dla dzieci mama i tata?
– Jak można nazwać jednym słowem te osoby?
4. Wysłuchanie wiersza A. Widzowskiej „Dla Mamy i Taty”.
Z okazji święta Taty i Mamy
dziś uroczyście wam obiecamy:
codziennie sprzątać swoje zabawki,
nigdy nie spadać z wielkiej huśtawki,
od mamy nigdzie się nie oddalać,
groźnych zapałek szust! nie zapalać
Więcej nie zjemy kwaśnych jabłuszek,
bo wtedy zawsze boli nas brzuszek.
Gdy zobaczymy gdzieś muchomora,
to go nie zerwie żaden przedszkolak!
Będziemy grzeczni i przyrzekamy
słuchać uważnie taty i mamy.
Wyszorujemy ząbki starannie
i nie będziemy wariować w wannie
Mama nas uczy drogowych znaków,
tata trenuje małych pływaków.
Lecz nikt przez pasy sam nie przechodzi
ani do wody w morzu nie wchodzi!
Od taty wiemy dużo o świecie:
że trzeba czapkę zakładać w lecie
że się obcego pieska nie głaszcze,
bo czasem groźnie otwiera paszczę.
I na kontakty uważać mamy,
więc się od prądu z dala trzymamy!
Czytacie bajki, gdy księżyc świeci,
rano buziaczkiem budzicie dzieci,
a choć psocimy czasem troszeczkę,
to wciąż jesteśmy waszym Słoneczkiem.
Bo z rodzicami jest zawsze lato,
kochana Mamo, kochany Tato!
Rozmowa na temat wiersza:
- Co dzieci z wiersza obiecują z okazji święta mama i taty?
- Rodzic pomaga dziecku przypomnieć sobie poszczególne obietnice zawarte w wierszu.
- Jakie dziecko może złożyć obietnice swoim rodzicom?
Poznawanie znaczenia słowa święto. Odnajdywanie w kalendarzu Dnia Matki i Dnia Ojca. Rozmowa na temat zorganizowania uroczystości z tej okazji.
5. Poznawanie znaczenia słowa święto. Odnajdywanie w kalendarzu Dnia Matki i Dnia Ojca. Rozmowa na temat zorganizowania uroczystości z tej okazji.
Rodzic pyta dziecko, co według nich znaczy słowo święto. Dziecko swobodnie wypowiadają się na temat znaczenia tego słowa. Rodzic pokazuje dziecku różnego rodzaju kalendarze, np.: ścienne, biurkowe, kieszonkowe itd. Dziecko przegląda kalendarze, odnajdują daty oznaczone czerwonym kolorem. Rodzic odczytuje nazwy świąt. Zwraca uwagę na występujące w ciągu roku święta członków rodziny, które nie są oznaczone na czerwono. Wyszukuje dni urodzin osób z rodziny. Następnie pyta, jakie święto się zbliża. Wskazuje daty ustalone na święto mamy i święto taty. Pyta, w jaki sposób dziecko może podziękować rodzicom za ich miłość i opiekę.
6. Słuchanie wierszyka K. Datkun-Czerniak „Mama”.
Rozwiązanie zagadki.
Kto pogłaszcze i przytuli,
łzy ukoi, baśń opowie –
i kto kocha nas nad życie?
No, kochani… Kto odpowie? (mama)
Rozmowa na temat roli matki w rodzinie:
- Czy łatwo jest być mamą?
- Dlaczego mama jest taka ważna dla dzieci?
- Dziecko omawia pracę mamy w domu i pracę zawodową mamy.
7. „Portrety moich rodziców” – zajęcia plastyczne.
8. Zabawy językowe ze słowem mama.
Tworzenie zdrobnień. Dziecko wymienia zdrobnienia od słowa mama, np.: mamusia, mateńka, mamulka
Poszukiwanie określeń przymiotnikowych. Rodzic pyta: Jaka jest mama? Dziecko opisują mamy za pomocą określeń przymiotnikowych, np.: czuła, troskliwa, cierpliwa, serdeczna.
Układanie zdań. Rodzic prosi, aby dzieci ułożyły zdania, w których znajdzie się słowo mama.
Dzielenie zdań (wypowiedzeń) na słowa. Rodzic podaje kilka powiedzeń i przysłów dotyczących matki i omawia z dzieckiem ich znaczenie. Następnie dziecko, klaszcząc, wyodrębniają słowa w zdaniach (wypowiedzeniach) i je liczy. Dla każdej matki miłe jej dziatki. (N. wyjaśnia znaczenie słowa dziatki).U swej matki każdy gładki. Dobre dziatki to skarb matki.
9. Mój kochany tatuś – rozmowa na temat wiersza B. Kosmowskiej Dzień Taty, połączona z wykonywaniem plakatu.
Dziś Dzień Taty – mówi mama.
– Czy pomysły jakieś macie? Nie wypada, abym sama wyprawiała święto tacie…Krzyś uśmiecha się do mamy
– Mamy z Anią świetne plany! Po śniadaniu, na trzepaku,będzie popis akrobatów. Potem – wyścig rowerami! My, niestety, go przegramy.
Dla zwycięzcy są nagrody– choćby Ani pokaz mody. No i zanim tata zaśnie,poczytamy tacie baśnie… Krzyś i Ania są szczęśliwi.
– To się dzisiaj tatuś zdziwi!Tylko mama zamyślona,trochę smutna, jak nie ona…Wreszcie wzdycha głośno na to
– Też bym chciała dziś być… tatą!
Rozmowa na temat wiersza. Rodzic pyta dziecko:
- O jakim święcie mówiła mama z wiersza?
- O co prosiła mama swoje dzieci?
- Jakie pomysły na wyprawienie święta tacie miał Krzyś?
- Co dzieci chciały zrobić wspólnie?
- Dlaczego na koniec mama posmutniała i zamyśliła się?
- Kiedy obchodzimy święto taty?
10. Zabawa w przeciwieństwa. Wzbogacanie słownictwa. Rodzic zadaje dziecku szczegółowe pytania na temat zewnętrznego wyglądu człowieka, np:
- Jakiego wzrostu może być człowiek? (Niskiego, średniego, wysokiego).
- Jak nazywamy ludzi mających dany kolor włosów? (Blondyn, brunet, szatyn, rudy).
- Jakiej długości mogą być włosy? (Długie, krótkie; można nie mieć włosów – być łysym).
- Jaką można mieć fryzurę? (Włosy proste, kręcone).Następnie rodzic proponuje zabawę w dobieranie słów o przeciwnym znaczeniu do słów przez nią wypowiadanych, np.: wysoki – niski długi – krótki proste – kręcone.
11. Słuchanie opowiadania S. Karaszewskiego Pychotka dla mamy.
Zróbmy coś słodkiego dla mamy! – zaproponował Olek.
Pychotkę-smakotkę! – klasnęła w ręce Ada.
A co zrobimy?
Myślałem o upieczeniu ciasta… ale to trochę za trudne. Najpierw trzeba przygotować wszystkie składni-ki… ale nie wiem jakie! Mąkę, cukier, jajka… ale nie wiem ile. Potem wszystko trzeba długo mieszać, dodawać rodzynki, migdały, proszek do pieczenia, drożdże i jeszcze nie wiem co. Potem ciasto musi rosnąć, ale nie wiem jak długo. Potem trzeba nagrzać piekarnik – ale nie wiem, do jakiej temperatury. A potem trzeba piec, ale nie wiem, ile czasu. I nigdy nie wiadomo, czy się nie spali, czy nie zrobi się zakalec, i czy ogóle się uda. Nie, ciasto nie dla nas.
Jaka szkoda… – westchnęła Ada.
Ale wiesz co? Można pychotkę-smakotkę upiec w lodówce!
W lodówce? Upiec? Raczej zamrozić!
Pamiętasz, jak ciocia na święta piekła sernik w lodówce?
Sernik? Tak! Był pyszny!
Nie trzeba mąki, nie trzeba jajek, nie trzeba drożdży, nie trzeba proszku!
A co trzeba?– Kilka paczek biszkoptów na spód, kilka waniliowych serków z dodatkami na środek, a na wierzch – galaretka
Pychotka-smakotka! Upiekła ją ciotka! – zawołała Ada.
No to zabierajmy się do roboty!Olek wyciągnął okrągłą blaszaną formę do tortu, postawił na stole.
Najpierw biszkopty! Wszedł na taboret, sięgnął do szafki po biszkopty.
Ja ci pomogę ułożyć! Ada zajęła się układaniem biszkoptów na blaszce.
Ada, nie zjadaj! Ada, to nie wypada! – zawołał Olek, gdy jego siostrzyczka zaczęła chrupać biszkopty.
Od tego ciastowania zgłodniałam! – powiedziała Ada.
I co?– Może być! – ocenił wspólną pracę Olek.
A teraz musimy przygotować galaretkę owocową! A potem ją ostudzić! Gdy będziemy galaretkę lać na sernik, nie może być za gorąca! Olek podgrzał wodę w czajniku, wlał do salaterki, wsypał galaretkę w proszku i wymieszał. Proszek zamienił się w kolorowy płyn.
Wygląda całkiem nieźle – ocenił Olek.
Jak w akademii pana Kleksa! Ale przydałyby się jakieś dodatki! Wyciągnął z szafki puszkę z ananasami w kompocie i otworzył ją, plastry ananasów z kompotem wlał do galaretki. Jeden krążek został na dnie puszki. Ada wyciągnęła go i zajadała ze smakiem.
Ada, nie wyjadaj! Ada to nie wypada!
Ale ja jestem głodna!– Jesteś łakomczuszek! Rozboli cię brzuszek! Poczekaj aż wszystko będzie gotowe!
Kiedy będziemy robić ser? – spytała Ada.
Ser znikł, a będzie sernik! – zażartował Olek, wyjmując serki waniliowe z lodówki.– Jeszcze rodzynki! – wyciągnął paczkę rodzynek z szafki.
Ja wyjmę serek z kubeczków, a ty wymieszaj go z rodzynkami – zaproponowała Ada. Przekładała serek metodą: jedna łyżeczka serka do miski, jedna do buzi.
Ada, nie wyjadaj! Ada, to nie wypada!
Kiedy strasznie zgłodniałam! Kiedy Olek odwrócił głowę, chwyciła kilka rodzynek i wsadziła do buzi.
Ada, widziałem! Ada, to nie wypada!
Ale ja jestem chłodna! – powiedziała Ada z pełną buzią.
Ty zawsze jesteś… nie głodna, ale łakoma! Zwykły obżartuch! Jak będziesz tyle wyjadać, to… to będziesz gruba jak beczka!Ada wzruszyła ramionami. Serek wymieszany z rodzynkami dzieci przełożyły do tortownicy, na podkład z herbatników.– Galaretka już ostygła, chyba można wylewać – ocenił Olek.
Trochę rzadka! – powiedziała Ada.
To nic, w lodówce zastygnie!Wylał na serek płynną galaretkę wymieszaną z kompotem ananasowym.
A teraz do lodówki, niech się piecze! Olek włożył sernik do lodówki i zamknął drzwi.– Jak myślisz, Olku, czy już upiekł się sernik? – spytała Ada po kilku godzinach.– Chyba tak. Przełożymy go na tacę!Olek wyjął sernik, postawił na tacy i zdjął boki tortownicy. Niestety, sernik zamiast trząść się jak galareta, rozlał się na wszystkie strony jak rzadki kisiel, a na wierzchu, jak meduzy, pływały plastry ananasa. Herbatniki całkiem rozmiękły, zamieniając się w papkę, i całość nie była sernikiem, tylko kolorową słodką breją.
I co teraz? – załamała ręce Ada.
Zadzwonimy po pomoc! – krzyknął Olek.
A ty, jeśli chcesz, możesz to wszystko zjeść!– Nie mogę, powiedziała Ada – bo mnie mdli!Olek chwycił komórkę i zadzwonił do babci.– Witaj, Olku, miło, że dzwonisz! – usłyszał głos babci, a w tle głos dziadka.
Ja też witam! – zawołał dziadek.
Babciu, dziadku, pomóżcie! – zajęczał Olek. – Katastrofa!– Co się stało? – spytali dziadkowie.
Sernik nam się rozpłynął!
Jaki sernik?
Pieczony w lodówce! Na Dzień Matki!
Nic się nie martw! Przyjedziemy, pomożemy! I tak byliśmy umówieni na dzisiaj z waszymi rodzicami!Dziadkowie przyjechali z ogromnym tortem, który postawili na stole, tuż przed przyjściem rodziców. Gdy przyszli rodzice, Olek i Ada złożyli mamie życzenia z okazji Dnia Matki. Rodzice złożyli życzenia babci, która przecież też jest mamą, ale mamą taty. A potem wszyscy siedli do stołu i zjedli pyszny tort przygotowany przez dziadków.
A co to takiego? – spytała mama, odkrywszy w kuchni nieudaną pychotkę-smakotkę.– Och, chcieliśmy upiec sernik w lodówce..
Ale się nie udało? – uśmiechnęła się mama.
Nie szkodzi, następnym razem się uda!
Rozmowa na temat opowiadania.